Malarstwo to nie tylko obraz – to energia, z której powstaje

Tworzy sztukę, która ma za zadanie docierać do ludzi i „coś” w nich poruszyć. Pracuje w wielu mediach i redefiniuje ich granice. Izabela Chamczyk, malarka, performerka, wideoartystka, buntowniczka. Jej prace znajdują się w Kolekcji Sztuki PKO Banku Polskiego. Co ją inspiruje i jak widzi siebie za 10 czy 20 lat?

Uprawiasz malarstwo performatywne – co to takiego?
Jestem malarką i performerką jednocześnie, i szukam dla tych dwóch dziedzin wspólnego mianownika. „Malarstwo performatywne”, mimo że przyjmuje postać materialnego obiektu, zmienia się w czasie. Jest sensualne, procesualne, cielesne – miękkie, czasem szorstkie, napęczniałe, zmienia kolor. Performance neguje obiekt, jest efemeryczny, a obraz to z założenia obiekt, a do tego martwy. Nie dla mnie – tworzę obrazy, które są kumulacją emocji i zdarzeń, zmieniają się, performują. Dlatego stworzyłam sformułowanie „malarstwo performatywne”. W mojej twórczości stawiam na proces, przeżywanie i odczuwanie – obrazy czy perfomance są tego efektem.

Czy dlatego twoje obrazy można nie tylko oglądać, ale również dotykać?
Doświadczanie jest w mojej twórczości bardzo ważne. Żeby doświadczać, trzeba uruchamiać zmysły, to one dają nam odczucia, dzięki nim możemy wszystko przeżywać. Dlatego staram się, by moje obrazy można było odbierać rożnymi zmysłami, nie tylko wzrokiem. Można ich dotykać, smakować, wąchać…

Dla mnie bardzo ważni są odbiorcy, którzy, jak powiedział Marcel Duchamp, „dokańczają dzieło swoją interpretacją”.

Co Ciebie inspiruje? O czym myślisz tworząc?
Inspiruje mnie człowiek, jego emocje i ciało. Ala jak każdy artysta czy artystka inspiruję się innymi artystami, głównie kobietami takimi jak Tracy Emin, Ewa Partum, Nataliaa LL. Te silne osobowości pokazały mi, że można być sobą.

Gdy tworzę, myślę o wszystkim – jak w życiu. Sztuka jest jak życie, czasem radosna, czasem traumatyczna. Dla mnie to sens i napęd do tego, by podejmować kolejne wyzwania. To moja pasja, moje życie…

Dlaczego wybrałaś taką technikę? Tradycyjne malarstwo jest dla ciebie passe?
Malarstwo jest tworzywem i o tego się zaczęło, ale już na studiach poczułam, że mi to nie wystarcza i zrobiłam pierwszy performance. Żeby połączyć te dwie dziedziny stworzyłam technikę łącząą malarstwo z performancem. Malarstwo z wykorzystaniem dużej ilości farb jest mięsiste, przypomina ciało, jest sensualne, otwiera szersze przestrzenie. Powoduje, że obrazy są dotykowe, smakowe, węchowe, uruchamiają całego człowieka, a nie tylko jego wzrok. „Wchodzą pod skórę”, dotykają środka, drażnią lub koją emocje. Nie trzeba ich rozumieć, można je czuć. Płaskie obrazy mogą uruchamiać tylko wzrok, gdy zamkniesz oczy już ich nie doświadczysz, a moich nadal tak.

Dla kogo jest Twoja sztuka?
Dla wszystkich. Wynika ona z wiedzy, doświadczenia, koncepcji i opiera się na historii sztuki – jednak nie trzeba tego wszystkiego wiedzieć, żeby jej doświadczać. To, co robię, jest mocno emocjonalne, dlatego każdy i każda może ją poczuć, przeżyć i po swojemu zinterpretować.

Czy Twoje prace można powiesić w salonie nad sofą?
Tak. Sztuka, podobnie jak sofa, są elementami naszej codzienności. Otaczamy się tym, czego potrzebujemy, sztuka jest jedną z tych rzeczy. Jeśli ktoś kupuje mój obraz, wiesza go w swojej przestrzeni, żyje z nim, chce z nim obcować, to wspaniale. Moja sztuka działa na emocje, pobudza lub wycisza. Czy będzie wisiała nad prywatną sofą u kogoś w domu, czy w muzeum sztuki nowoczesnej, nadal jest po to, by ludzie mogli jej doświadczać.

Kim są kolekcjonerzy twoich prac?
Działam w sztuce już od ponad 15 lat. Oczywiście mam swoich kolekcjonerów i kolekcjonerki. Jeśli mamy okazję poznać się bliżej widzę, że są to osoby, które zakochują się mojej sztuce. Ludzie, którzy szukają w życiu czegoś więcej. Kiedy przychodzą do mojej pracowni, wprowadzam ich do swojego świata, nawiązujemy więź, zdradzam im intymne historie obrazów, dzielę się swoimi doświadczeniami. Malarstwo dla mnie to nie tylko obraz, ale i energia, z której powstaje, emocja, przeżycie. Decydując się na obraz, otrzymuje się też część indywidualnej historii.

Jak widzisz siebie za 10, 20 lat? Kim będziesz? W którą stronę pójdziesz?
Nadal będę artystką. Kocham sztukę i jest to całe moje życie, więc dążę do tego, by za 10 czy 20 lat tworzyć na większą skalę. Chcę, by moje obrazy stały się wielkoformatowymi instalacjami, żeby coraz więcej ludzi mogło ich doświadczać zarówno w galeriach, muzeach, jak i w przestrzeni miejskiej ma całym świecie. Może moja sztuka ożyje i stanie się jeszcze bardziej organiczna? Może będzie miała własny intelekt, wchodziła w interakcję z odbiorcami, nawiązywała z nimi bliskie relacje? Bardzo bym chciała, by sztuka była coraz bardziej żywa i w tym kierunku podążam.

Czego się najbardziej boisz, myśląc o przyszłości?
Życie w sztuce i ze sztuki, to ciągłe życie na krawędzi, bez stałości i pewności. Może to właśnie powoduje, że boję się coraz mniej, jestem mocniejsza, ufając, że dzięki sztuce wszystko będzie dobrze.

Czy zastanawiasz się nad przyszłością świata?
Świat z pewnością musi przejść jakąś przemianę. Bardziej się uwrażliwić, słuchać artystów i artystek. Nie możemy nadal eksploatować Ziemi bez konsekwencji. Mam nadzieję, że za 10 czy 20 lat będziemy już daleko na drodze powrotnej do harmonii z naturą, nie produkując plastiku, nie zużywając zasobów i odzyskując surowce wtórne na szeroką skalę. Świat wirtualny powoli wypiera świat namacalny i myślę, że dużo naszej aktywności zostanie tam przeniesiona. Dlatego chciałbym, by moja sztuka rozwijała się w sferze zmysłowej, pozawirtualnej i realnej jako ostoja człowieczeństwa.

Czy sztuka jest formą uświadamiania lub przestrzegania przed czymś?
My artystki, i artyści też, jesteśmy przecież po coś… Nie jesteśmy oderwane od rzeczywistości, tworząc jakieś odrealnione abstrakty. Naszą wrażliwością uwrażliwiamy świat, zwracamy uwagę na rzeczy ponadczasowe i ważne. Sztuka może uświadamiać, nie zawsze bezpośrednio. Może dotykać głębokich obszarów w ludziach i pokładów ich wrażliwości, a co za tym idzie wpływać na ich przemianę. Ja osobiście tworzę sztukę, która ma za zadanie docierać do ludzi i „coś” w nich poruszyć. Nie musi to być nazwane, ważne, by poruszała, dotykała i działała, a dzięki temu zmieniała.

 

 

Od 27 listopada prace Izabeli Chamczyk będzie można oglądać w Galerii Foksal w Warszawie. Wystawa TOXIC będzie premierowym pokazem obrazów malarstwa performatywnego. Towarzyszyć im będzie film wideo będący zapisem sekwencji ukazujących różne etapy procesu tworzenia prac.

Izabela Chamczyk

Ukończyła z wyróżnieniem malarstwo na Akademii Sztuki Pięknych we Wrocławiu, studiowała również na ASP w Poznaniu w pracowni Dominika Lejmana. Jest trzykrotną stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz finalistką prestiżowych konkursów, m.in.: Biennale Malarstwa Bielska Jesień, 10. Konkurs im. E. Gepperta we Wrocławiu, 6. Triennale Młodych w Orońsku czy Konkurs Fundacji Vordemberge – Gildewart w MOCAK-u. Ma za sobą wiele wystaw i działań indywidualnych oraz zbiorowych. Jej prace znajdują się w wielu znaczących kolekcjach instytucjonalnych i prywatnych w kraju i za granicą, w tym w Kolekcji Sztuki PKO Banku Polskiego.